niedziela, 17 kwietnia 2011

Bajka dla mojej żony Kasi

Wśród legend ludowych, podań i bajd przewija się postać Aniołka Kasiuka.
Psotny ten Aniołek znalazłszy się wśród jezior i lasów mazurskich wrócić już nie chciał na niebiańskie polany.
Za to pływać chciał po jeziorach łodziami wszelakimi, śpiewać z żeglarską bracią, a i od trunków też czasem nie stronił.
Przyobleczony w ciało pięknej kobiety, z twarzą herubinka, zasmakował w tej kobiecości i we wszystkich słabostkach z tym związanych.
Posiadł z czasem ogromną ilość kosmetyków wszelakich, malowideł, pudrów i zapachów, a także nizliczoną ilość szat.
Zatracił się w ziemskich radościach i o powrocie do domu zapomniał.
Było coś jeszcze, co sprawiało, że Kasiuk tym bardziej zostać chciał wśród wsi mazurskich.
Otóż Kasiuk poznał niejakiego Radziula, z racji wątpliwej urody zwanego po wsiach Paskudem.
Od spotkania swego szli razem przez życie. Czy lepiej było, czy gorzej oni byli razem.
Czasem Kasiuk siarczystego kuksańca wsadził w bok Radziula, czasem jaki smakołyk mu wyjadł. Potem zaś patrzył swoimi niewinnymi, anielskimi oczętami, jak Radziul miota się w poszukiwaniu smakołyku utraconego, a na twarzy jego błąkał się niewinny uśmiech.
Gdy Radziul budził się smutny i nic go na tym świecie nie bawiło, uśmiech Kasiuka  przywracał mu chęć do życia, a jego słowa siłę do działania.
Lecz czasem to Kasiuk czuł się źle... W kącikach jego oczu pojawiały się łzy, twarz smutniała, a skrzydła anielskie wyglądały tak, jakby więdły.
Smutniał wtedy cały świat. Smutniał Radziul. Czas zatrzymywał się z ciężkim westchnieniem i czekał, aż Aniołek Kasiuk poczuje się lepiej... I taki czas nadchodził. Kasiuk przyoblekał się w radość, a w raz z nim odżywał Radziul Paskudem zwany. Brali się za rękę i szli dalej knując wspólne wyprawy i psoty.
Tylko Radziul wiedział o niebiańskim pochodzeniu Kasiuka. Reszta świata widziała w nim tylko piękną kobietę.
Aż pewnego dnia Pan postanowił upomnieć się o swojego ziemskiego wysłannika. O swojego krnąbrnego Aniołka Kasiuka...
Znalazł go, gdy z Paskudem przemierzali jedną z mazurskich dróg.
Pojawił się przed nimi i rzekł:
-Kasiuku! Same mam z Tobą kłopoty! Zadań swych nie wykonujesz, żyjesz niczym ziemska kobieta, a do tego zakochałaś się w tym śmiertelniku! Nadszedł czas, by do domu wrócić!
Posmutniał Kasiuk... Posmutniał Radziul... Zrozumieli, że czas rozstania nadszedł, a woli Pana przeciwstawić się wszak nie mogli.
Patrzyli na siebie, a w oczach ich pojawiły się łzy. Żadne z nich nic nie mogło powiedzieć...
Ujrzał ten smutek Pan. A że jest Panem łagodnym i dobrotliwym rzekł:
-Kasiuku, widzę, że bardziej w smak Ci życie z tym śmiertelnikiem, ziemskie problemy i ziemskie radości, niźli powrót na zielone łąki Edenu. Jeżeli chcesz możesz zostać na ziemi jako jedna z kobiet. Jednak staniesz się istotą śmiertelną. Czy na pewno wybierasz życie z Paskudem? Czy taka jest twoja decyzja?
Kasiuk wybrał już dawno. Teraz tylko to potwierdził.
-Tak mój Panie powiedziała.
-Zatem dobrze. – rzekł Pan- tak się stanie. Zostaniesz tu jako kobieta, a ja już się o Ciebie nie upomnę.
-A Ty mazurski Paskudzie, nigdy nie zapomnisz pochodzenia Kasiuka. W tym celu zostawię jej anielską twarz. Zawsze, gdy w jej oczy spojrzysz – ujrzysz niebo. Kasiuk stanie się Kasiulem i odtąd pójdziecie przez życie jako Kasiul i Paskud. A ja sam wam błogosławię, bądźcie szczęśliwi!
I tak, jak nagle się pojawił, tak i teraz zniknął.
A Kasiul i Paskud? No cóż... Stało się jak chciał Pan. Żyli długo i szczęśliwie. Mieli małe Paskudki. Pewnie ich potomkowie są wśród Was drodzy czytelnicy.
Pewnie widzicie ich częściej niż myślicie. Widzicie ich zawsze, widząc niebo, w oczach tej jedynej.

Zapraszam także do czytania moich felietonów na: http://www.motozagadka.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz